W tym artykule poznamy fascynujący świat Swiatłana Aleksijewicz, temat, który przykuł uwagę milionów ludzi na całym świecie. Od swoich początków po wpływ na dzisiejsze społeczeństwo, Swiatłana Aleksijewicz był przedmiotem dogłębnych badań i analiz. Na przestrzeni historii Swiatłana Aleksijewicz odgrywał kluczową rolę w różnych dziedzinach, od kultury po politykę, naukę i technologię. W tym artykule postaramy się rzucić światło na tajemnice i zawiłości otaczające Swiatłana Aleksijewicz, oferując kompleksowy przegląd, który pozwoli naszym czytelnikom lepiej zrozumieć jego znaczenie i wpływ na współczesny świat.
![]() | |
Data i miejsce urodzenia |
31 maja 1948 |
---|---|
Narodowość | |
Dziedzina sztuki | |
Epoka | |
Ważne dzieła | |
| |
![]() | |
Odznaczenia | |
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | |
Nagrody | |
| |
Strona internetowa |
Swiatłana Alaksandrauna Aleksijewicz (biał. Святлана Аляксандраўна Алексіевіч[a], ros. Светлана Александровна Алексиевич, Swietłana Aleksandrowna Aleksijewicz; ur. 31 maja 1948 w Stanisławowie) – białoruska pisarka i dziennikarka narodowości białorusko-ukraińskiej, tworząca w języku rosyjskim; autorka książek, filmów i sztuk teatralnych; laureatka licznych radzieckich i międzynarodowych nagród, w 2015 roku laureatka Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. W swojej twórczości porusza tematykę II wojny światowej, radzieckiej interwencji w Afganistanie, katastrofy w Czarnobylu, samobójstw i inną. Pisarka jest krytycznie nastawiona do polityki przywódcy Białorusi Alaksandra Łukaszenki, a jej prace nie są wydawane w tym kraju.
Urodziła się 31 maja 1948 roku w mieście Stanisławów, w obwodzie stanisławowskim Ukraińskiej SRR, ZSRR[1][2]. Jest pół-Ukrainką[3]. Jej ojciec, Białorusin[4][5][6][7] pochodzący z Białoruskiej SRR[b], służył w Siłach Zbrojnych ZSRR. Po jego demobilizacji Aleksijewicz przeniosła się wraz z rodziną na Białoruś[1], gdzie wychowywała się na wsi[8]. W 1972 roku ukończyła studia na Wydziale Dziennikarstwa Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego im. Lenina. W 1965 roku[1] (według innych źródeł – w latach 1965–1966[9] lub od 1966 roku[2][10]) pracowała jako wychowawczyni w internacie i nauczycielka. W 1966 roku[1] (według innego źródła – od tego roku[9]) była współpracownikiem literackim[9] rejonowej gazety „Prypiackaja Prauda” (pol. Prypecka Prawda) w Narowli. W latach 1972–1973[1] pełniła funkcję kierownika działu korespondencyjnego[9] w gazecie rejonowej „Majak Kommunizma” (pol. Latarnia Komunizmu) w Berezie. W latach 1973–1976 pracowała[1] jako korespondentka[10] w krajowej gazecie „Sielskaja Gazieta” (pol. Gazeta Wiejska). W latach 1976–1984[1] pełniła funkcję kierowniczki działu rozprawek i publicystyki[9] miesięcznika „Nioman” (pol. Niemen)[1]. Od 1984 roku zajmowała się pracą twórczą[10].
W 1995 roku została członkinią Rady Obserwacyjnej Białoruskiego Komitetu Helsińskiego. Od 2000 roku mieszkała we Włoszech, w Paryżu i Monachium. W marcu 2006 roku wyjechała do Szwecji. Wiele podróżuje po świecie, spotykając się z wydawcami, czytelnikami, występując z wykładami[9]. Przez wiele lat mieszkała poza granicami Białorusi, często ją jednak odwiedzając[11]. W 2013 roku ostatecznie powróciła do kraju i osiadła na stałe w Mińsku[12].
Swiatłana Aleksijewicz wychowuje córkę swojej przedwcześnie zmarłej siostry[13].
W 1975 roku rozpoczęła działalność literacką[1][10] jako prozaiczka-dokumentalistka[2]. Tworzy w języku rosyjskim[14]. Jej pierwsze publikacje ukazały się na łamach czasopisma „Maładosć” i dotyczyły wojny niemiecko-radzieckiej w czasie II wojny światowej[10]. Zdaniem krytyków za jej literackiego ojca chrzestnego można uznać białoruskiego pisarza Alaksandra Adamowicza, twórcę nowego gatunku, który nazywał powieścią zbiorową, powieścią-oratorium, powieścią-świadectwem, ludem samym o sobie opowiadającym, prozą epicko-chóralną itd. W 1983 roku ukończyła swoją pierwszą książkę U wojny – nie żenskoje lico (wyd. pol. Wojna nie ma w sobie nic z kobiety, 2010)[1]. Utwór ten stanowił rozwinięcie wcześniejszych prac publikowanych w „Maładosci”[10] i wywołał falę krytyki ze strony środowisk komunistycznych. Autorce zarzucano pacyfizm, naturalizm i dyskredytowanie bohaterskiego obrazu kobiety radzieckiej, co w tamtych czasach stanowiło bardzo poważne zarzuty. Z tego powodu książka nie została wydana przez kolejne dwa lata. Dopiero w okresie pieriestrojki ukazała się w druku, prawie jednocześnie w czasopismach „Oktiabr”, „Roman-Gazieta”, w wydawnictwie „Mastackaja Litaratura” i „Sowietskij Pisatiel”. Łączny nakład wyniósł 2 miliony egzemplarzy. Kolejną publikacją była ukończona w 1985 roku książka Poslednije swidietieli (pol. Ostatni świadkowie) o spojrzeniu dzieci na II wojnę światową[1] i okupację niemiecką[2]. Napisana w 1991 roku[2][10] (według innego źródła – w 1989 roku[1]) książka Cynkowyje malcziki (wyd. pol. Ołowiane żołnierzyki, 2007; Cynkowi chłopcy, 2015) opisywała radziecką interwencję w Afganistanie[1], ukazującą ją jako amoralną zarówno w stosunku do narodu afgańskiego, jak i narodów ZSRR[10]. Książka wywołała falę negatywnych komentarzy w prasie wojskowej i komunistycznej oraz długotrwały proces sądowy, który przerwano pod naciskiem środowisk demokratycznych i zagranicznych intelektualistów. W 1993 roku powstała książka Zaczarowannyje smiertju (pol. Urzeczeni śmiercią) na temat samobójców, a w 1997 roku – Czernobylskaja molitwa (wyd. pol. Krzyk Czarnobyla, 2000; Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości, 2012) o konsekwencjach katastrofy w Czarnobylu. W 1999 roku pracowała nad książką o miłości Czudnyj oleń wiecznoj ochoty[1] (pol. Cudny jeleń wiecznego polowania). Obecnie pracuje nad drugą częścią książki Zaczarowannyje smiertju, która zawierać będzie 10 nowych historii. Część pierwsza opisywała myśli i działania bohaterów w latach 1985–1995, część druga odnosić się będzie do ostatniego dziesięciolecia[9]. W 2013 roku wydała książkę Wremja second-hand (Koniec krasnogo czielowieka) (pol. Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka, 2014)[15].
Swiatłana Aleksijewicz od 1976 roku była członkiem Związku Dziennikarzy ZSRR[1], od 1983 roku – Związku Pisarzy ZSRR, od 1989 roku – białoruskiego PEN-Centrum. Jej książki ukazały się w 19 krajach świata: Bułgarii, Indiach, Japonii, Francji, Niemczech, Stanach Zjednoczonych, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Wietnamie i innych[13].
Po dojściu do władzy prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki państwowe białoruskie wydawnictwa zaprzestały wydawania książek Swiatłany Aleksijewicz[9]. Niemniej jednak nadal wydawane były za granicą, np. w Moskwie w 1998 roku[13].
Jej książka pt. Krzyk Czarnobyla częściowo stała się kanwą serialu filmowego „Czarnobyl” z 2019[16].
Na podstawie książek Swiatłany Aleksijewicz powstawały filmy i sztuki teatralne[13]. Ona sama tworzyła jako dramaturg i scenarzysta[10], była autorką 21 filmów dokumentalnych i trzech sztuk teatralnych[9], m.in. sztuki Marutka (1987)[2]. Cykl filmów dokumentalnych na motywach książki Wojna nie ma w sobie nic z kobiety[13] (1980, 1982[2]) został w 1985 roku wyróżniony Nagrodą Państwową ZSRR i „Srebrnym Gołębiem” na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Dokumentalnych w Lipsku[13].
Swiatłana Aleksijewicz w różnych sytuacjach i okolicznościach deklarowała swoją przynależność do narodów: białoruskiego, rosyjskiego lub ukraińskiego. W wielu wypowiedziach dotyczących narodu białoruskiego używała formy my, sugerującej, że uważa się za Białorusinkę[17][3][18]. W innych okolicznościach jednak wielokrotnie mówiła my, Rosjanie[18]. Deklaruje także, że jest pół-Ukrainką[3]. Zdarza się jej też określić siebie mianem człowieka radzieckiego[18]. Tworzy w języku rosyjskim[14] i korzysta z niego na co dzień. Chociaż większość życia spędziła na Białorusi, nie posługuje się językiem białoruskim[19]. W pierwszym wywiadzie udzielonym po przyznaniu Nagrody Nobla powiedziała, że jest człowiekiem białoruskiego świata, człowiekiem kultury rosyjskiej, bardzo mocne szczepienie kultury rosyjskiej, i człowiekiem który bardzo długo mieszkał na świecie i na pewno kosmopolitą[20].
Swiatłana Aleksijewicz wyraża pogląd, że na Białorusi w pierwszej kolejności należy zbudować demokrację, a dopiero później myśleć o odrodzeniu białoruskiej kultury i języka[19]. Ruchy zmierzające do odrodzenia narodowego oskarża o zbrodniczy romantyzm, z którym należy skończyć[21]. Pisarka w ogólnych słowach deklaruje, że nie jest zwolenniczką przywódcy Białorusi Alaksandra Łukaszenki[22]. Niektórzy biografowie twierdzą, że jest znana z konsekwentnie krytycznego stosunku do jego polityki[13]. Jednak pisarka wielokrotnie wyrażała się pochlebnie o Łukaszence i powtarzała jego retorykę. Nazywa go jedynym realnym politykiem w białoruskiej przestrzeni, i naszym liderem; twierdzi, że to on ocalił niezależność Białorusi i zagwarantował jej gospodarczą stabilność, przedłużył socjalizm, zadbał o studentów, ludzi biednych i starych; mówi, że kraj trzyma się na nim[22], a w kontekście polityki Federacji Rosyjskiej interesy jego osobistej władzy są zbieżne z interesami narodu[23]. Po referendum w 2004 roku, które znaczna część opozycji i społeczności międzynarodowej uznała za sfałszowane, Aleksijewicz zaakceptowała zwycięstwo Łukaszenki i nazwała oficjalny wynik rezultatem woli narodu[22]. Aleksijewicz krytykuje także opozycyjne wobec Łukaszenki siły polityczne w swoim kraju, zarzucając im psychologię ofiary i oczekiwanie na pomoc ze strony najpierw Zachodu, potem Federacji Rosyjskiej, a w końcu sąsiadów: Litwy, Polski i Ukrainy. Jej zdaniem jest to wynik poczucia bezsilności. Uważa, że Białorusini powinni samodzielnie, bez zagranicznej pomocy, rozwiązywać problemy swojego kraju[24].
Zdaniem Swiatłany Aleksijewicz białoruska tożsamość narodowa coraz częściej reprezentowana jest przez postać białorusko-polskiego inteligenta, który zastąpił przewodniczącego kołchozu i radzieckiego kierownika z partyjnego nadania. Do takiego wniosku doprowadziło ją wysunięcie przez siły demokratyczne Alaksandra Milinkiewicza na kandydata w wyborach prezydenckich w 2006 roku. Według niej białoruska tożsamość kształtuje się w opozycji do tożsamości Związku Radzieckiego i pod wpływem kolorowych rewolucji. Jednak nie obejmuje ona całego społeczeństwa, a jedynie niektóre jego warstwy, głównie studentów i inteligencję. Aleksijewicz uważa Białorusinów za naród zapóźniony[17], bardzo niejednolity, w którym na wschodzie przeważają cechy rosyjskie, na zachodzie – polskie[3]. Twierdzi przy tym, że białoruska kultura dzisiaj nie może konkurować nawet z polską[8]. Winą za to obarcza władzę Łukaszenki, która powinna wspierać proces kształtowania się białoruskiej tożsamości, a zamiast tego kultywuje grubiańską patriarchalność[17]. Według niej nie istnieje coś takiego jak wspólnota narodów byłego ZSRR, ponieważ stopniowo odchodzą one od tożsamości radzieckiej i powracają do swoich korzeni. Jednocześnie, chociaż dystansuje się od panslawizmu, uważa, że przed Słowianami rysuje się wspólna przyszłość. Jej zdaniem zanikają pretensje z dawnych czasów i wzajemne wypominanie krzywd, a współcześni białoruscy intelektualiści nie mają podstaw, by mówić o wrogości do Rosji[25].
Według Aleksijewicz najbardziej realnym strategicznym wyborem dla Białorusi jest sojusz z Federacją Rosyjską, ale jako sojusz dwóch osobnych państw[26]. Jednocześnie zauważa, że w Rosji pozostała imperialna świadomość, która jej się nie podoba[23]. Jej zdaniem najbliżsi sąsiedzi – Litwa, Polska i Ukraina – mogą stanowić przykład dla Białorusi[24]. Nie jest jednak możliwa integracja Białorusi ze strukturami Europy Zachodniej na zasadach równości, ponieważ istnieje tam silna konkurencja gospodarcza, a Białoruś jest zrujnowanym krajem i nie ma żadnego atrakcyjnego towaru, dzięki któremu mogłaby w tej konkurencji z powodzeniem uczestniczyć[26].
Europa, według Swiatłany Aleksijewicz, to część świata, w której za najwyższą wartość uważa się ludzkie życie, w odróżnieniu od Wschodu, gdzie pierwszeństwo mają problemy państwa[27]. Białoruś, jej zdaniem, nie jest jeszcze Europą, lecz zdeformowaną przestrzenią postradziecką z masą różnych problemów. Idee europejskie zostały zaakceptowane przez niewielką część białoruskiej inteligencji, ale nie przyswoiła ich sobie większość narodu. Uważa, że Białoruś jeszcze nawet nie zaczęła zmierzać w stronę Europy[3]. Ponadto niewiele może jej zaoferować pod względem kultury, jedynie patriarchalność i „czarnobylską filozofię” – punkt widzenia pełen lęków o przyszłość[8].
Poglądy Swiatłany Aleksijewicz na temat budowy demokracji przed odrodzeniem narodowym spotkały się z krytyką ze strony środowisk związanych z Białoruskim Frontem Ludowym. Białoruscy działacze narodowi Alaksandra Siomucha i Zianon Pazniak wyrazili opinię, że nie jest możliwa budowa jakiejkolwiek stabilnej i trwałej demokracji bez świadomości narodowej. Ich zdaniem Białoruś jako państwo, nawet demokratyczne, nie przetrwa, jeżeli będzie zdominowane przez kulturę i świadomość rosyjską. Jego istnienie nie będzie miało ideologicznego uzasadnienia, a dominujący światopogląd rosyjski w sposób nieunikniony wypierać będzie białoruski i ciążyć ku Rosji[21][28]. Wypowiedzi Aleksijewicz, w których przedkłada demokrację nad ideę narodową, Pazniak nazywa fałszem, dwulicowością i antynarodową agresją[28]. Pazniak zwraca także uwagę, że Aleksijewicz, przeżywszy znaczną część życia na Białorusi, nie zna języka białoruskiego[19].
Światopogląd i postawa życiowa Swiatłany Aleksijewicz także spotkały się z ostrą krytyką ze strony Zianona Pazniaka. Zarzucił on pisarce radziecki sposób myślenia, bezideowość, lęk przed zmianami, nieuzasadniony pesymizm i białorusofobię. Pazniak krytykuje wyrażaną przez pisarkę w wielu wypowiedziach niewiarę w trwałość wyższych ludzkich wartości, bezradność, rozczarowanie wszelkimi ideami, sceptycyzm w kwestii dalszego istnienia białoruskiej państwowości. Nazywa to radzieckim poczuciem sytuacji bez wyjścia[18] i seansem samobójczego masochizmu[22]. Według Pazniaka Swiatłana Aleksijewicz okazuje także brak szacunku dla narodu białoruskiego, który postrzega w kategoriach radzieckich jako lud pracujący, a nie jako pełnoprawny naród, a nawet jako wieśniaków i kołchoźników o najniższych potrzebach, których tożsamość opiera się na zawiści odczuwanej w stosunku do bogatszych Rosjan[18].
Zdaniem Pazniaka wyrażana przez Swiatłanę Aleksijewicz dezaprobata dla Alaksandra Łukaszenki jest nieszczera. Jak zauważa, krytyka przywódcy Białorusi ze strony pisarki była łagodna i pozbawiona konkretów, przy jednoczesnym podkreślaniu jego rzekomych zasług, dobrych stron i poparcia ze strony narodu. Według Pazniaka jest to wyraz chytrości – działanie mające na celu budowę, głównie na Zachodzie, wizerunku opozycjonistki, przy jednoczesnym dążeniu do zyskania przychylności białoruskich władz[22].
Dnia 12 czerwca 2016 roku, podczas spotkania z czytelnikami w bibliotece publicznej w nowojorskim Brooklynie, pisarka powiedziała, że Polacy mordowali Żydów, a nawoływać do tego mieli księża podczas mszy. Aleksijewicz dodała, że swoją wiedzę opiera na podstawie opinii polskiego dziennikarza:
"Kolaboranci, którzy działali na terenie Białorusi, oni wszyscy byli z Ukrainy. Powiem więcej, nie tylko na Litwie i Łotwie niszczono Żydów, jeszcze zanim przyszli tam Niemcy. To miało miejsce również na Ukrainie. A najgorzej odnosili się do Żydów Polacy. Bywało, że księża wprost na kazaniach mówili: 'Zabij Żyda'"[29]
W odpowiedzi polski MSZ zamieścił oświadczenie:
"Tego rodzaju stwierdzenia nie mają pokrycia w faktach i są wybitnie niesprawiedliwe oraz krzywdzące dla Narodu Polskiego. Podczas II wojny światowej karą wymierzaną przez okupacyjne władze niemieckie dla tysięcy Polaków, w tym wielu polskich bohaterskich duchownych ratujących Żydów, była kara śmierci".[29]
Głosy krytyki pojawiły się również ze strony ukraińskiego IPN oraz Reduty Dobrego Imienia.
Dnia 9 czerwca 2017 roku w rosyjskiej telewizji mocno opozycyjnej Dożd´ w programie „Priamaja linija” Aleksijewicz poruszając temat wojny w Donbasie poczyniła aluzję do białoruskich katolików:
„Wojna, którą zaczęła Rosja w Donbasie, na sumieniu Rosji, ponieważ taką wojnę można zacząć i na Białorusi. Dajcie tu czołgi, dajcie tu broń i katolicy będą zabijać prawosławnych czy kogo tam jeszcze. Człowiek jest dostatecznie niedoskonałą istotą i istotą bardzo polityczną” – mówiła Aleksijewicz, dodając – „ludziom można włożyć do głowy wszystko co chcecie”.[30]
Uwaga Aleksijewicz poczyniona w rosyjskiej telewizji odbiła się na Białorusi szerokim echem. Skomentował ją już arcybiskup metropolita mińsko-mohylewski Tadeusz Kondrusiewicz: „Z całą pewnością chcę podkreślić, że nawet nie można tego sobie wyobrazić na Białorusi, gdzie historycznie kształtują się dobre międzyreligijne i międzyetniczne relacje, które są naszym narodowym skarbem i dobrym przykładem dla całego świata”. Skierował swoją wypowiedź wprost do Aleksijewicz – „Nie chcemy, by Pani słowa jako laureata narody Nobla zostały uznane za wezwanie do międzywyznaniowej konfrontacji”.[30]
Co znamienne, w wypowiedziach wielu białoruskich publicystów niechętnych tej grupie narodowej, czy podważającej jej samoświadomość, chętnie używa się właśnie słowa „katolicy” na określanie osób polskiej narodowości[30].