W dzisiejszym świecie Juliusz Tarnowski (powstaniec) zyskał niespotykane dotąd znaczenie. Niezależnie od tego, czy jest to historia danej osoby, analiza głębokiego tematu, upamiętnienie ważnej daty czy cokolwiek innego, Juliusz Tarnowski (powstaniec) przykuł uwagę milionów osób na całym świecie. Znaczenie Juliusz Tarnowski (powstaniec) przekroczyło granice i bariery kulturowe, stając się tematem dyskusji i debat w wielu obszarach. W tym artykule dokładnie zbadamy Juliusz Tarnowski (powstaniec) i jego wpływ na dzisiejsze społeczeństwo, analizując jego znaczenie i znaczenie w różnych kontekstach.
Tarnowski na rycinie Henryka Redlicha w monachijskim druku Wetterotha (1863) | |
Data i miejsce urodzenia |
26 grudnia 1840 |
---|---|
Data i miejsce śmierci |
20 czerwca 1863 |
Przyczyna śmierci |
poległ w czasie powstania styczniowego w bitwie pod Komorowem |
Miejsce spoczynku |
kościół dominikański Matki Boskiej Różańcowej w Tarnobrzegu |
Narodowość | |
Edukacja |
gimnazjum w Krakowie, Uniwersytet Jagielloński, Uniwersytet Wiedeński, szkoła rolnicza w Hohenheim, lekcje śpiewu w Rzymie i Paryżu |
Rodzice |
Jan Bohdan Tarnowski, Gabriela z Małachowskich |
Juliusz Tarnowski (ur. 26 grudnia 1840 w Dzikowie[1], zm. 20 czerwca 1863[1] w bitwie pod Komorowem[2][3]) – uczestnik powstania styczniowego, adiutant Zygmunta Jordana.
Juliusz Stefan Józef[a] Tarnowski urodził się w Dzikowie – obecnie dzielnicy Tarnobrzega[1] – jako 7. dziecko Jana Bogdana Tarnowskiego i Gabrieli z Małachowskich[3] (brat Stanisława i Jana Dzierżysława)[b]. Ojca stracił jako 9-latek[1]. Uczył się w gimnazjum w Krakowie[4][5], a następnie na Uniwersytetach – Jagiellońskim[6][7] i Wiedeńskim[8]; tam też kształcił się muzycznie oraz – dla przygotowania do gospodarowania odziedziczoną w tym czasie ziemią[8] – w cenionej wówczas szkole rolniczej w Hohenheim[9][10], gdzie – z braku miejsca w internacie – kwaterował na wsi; stamtąd 23 lutego 1862 r. wezwał go list donoszący o chorobie matki[11] (zmarła w dniu odebrania listu)[3][12]. Po zakończeniu nauki w Hohenheim udał się do Rzymu, gdzie brał lekcje śpiewu; przez swego mistrza został polecony Alaremu (do którego miał się udać do Paryża) słowami[8][13][c]:
Bella voce, e grande disposizione a ben accentare e con anima
Wieść o wybuchu powstania styczniowego dotarła do Tarnowskiego czasie jego pobytu we Włoszech; napisał stamtąd[d]:
Chcieliśmy dla Polski żyć, a trzeba będzie dla niej umrzeć.
Mimo to niezwłocznie przyjechał do Krakowa[14] i przyłączył się do grona osób, które chciały ruszyć z pomocą do Królestwa Kongresowego i weszły do oddziału Zygmunta Jordana[15]. Jego stosunek do tego odzwierciedlają słowa[15]:
Jeżeli powstanie potrwa udział w niem wezmę. Powołania wielkiego do kariery powstańczej nie czuję, ani mnie pociąga ten rodzaj wojny; ale dobrej wymówki nie mam i wymawiać się też nie myślę. Zobowiązań na siebie nie brałem, a jednak po imieniu rachują mnie do tych, co iść mogą i powinni.
Zajął się w Dzikowie, na potrzeby tworzonej jednostki, ujeżdżaniem koni, umundurowaniem, uzbrojeniem i szkoleniem ochotników[16], ale musiał to czynić z przekonaniem, że poświęci dla ojczyzny życie – przed wyruszeniem z oddziałem, pojechał się wyspowiadać oraz odwiedził i pożegnał krewnych oraz znajomych, lecz nie chciał, by go żegnano; sporządził też krótki testament[17]. Ostatecznie wszedł w skład pierwszego z dwóch oddziałów, liczących w sumie około 700 ludzi, i został adiutantem pułkownika Zygmunta Jordana[18]. Z tym oddziałem przeprawił się 20 czerwca 1863 r. przez Wisłę w okolicy Szczucina i zdążał do Komorowa; tam oddział starł się z oddziałem rosyjskim[19]. Tyły oddziału zaatakowali rosyjscy dragoni[20]. Walka przeciągała się i należało wyrwać się spomiędzy Rosjan przed nadejściem ich posiłków; Tarnowski prowadził kilkudziesięciu ochotników do ataku na bagnety, siedmiu z nich udało się chwilowo zająć stodołę na obrzeżu Komorowa; był wśród nich Tarnowski[21], który jednak po chwili został postrzelony w głowę[e], a wojsko rosyjskie stodołę odbiło. Zginęło jeszcze pięciu z siódemki, która zajęła stodołę[1], ale reszcie oddziału, dzięki odwróceniu uwagi tym atakiem, udało się przegrupować, odeprzeć atak dragonów i podążyć w kierunku lasu[22][f]. Juliusza Tarnowskiego pochowano w kościele dominikańskim pw. Matki Boskiej Różańcowej w Tarnobrzegu. Stanisław Tarnowski tak wspominał brata[g]:
…życie Jego było tylko piękną obietnicą, a jedynym czynem śmierć.
a jego postawę spointował Ferdynand Kuraś w wierszu:
Juliusz Tarnowski. W 50-tą rocznicę śmierci bohatera pod Komorowem, 20 czerwca 1863 r. na Wikiźródłach[h]:
– O darmo! Ojczyzna pomocy, gdy woła,
Polaka prawego nic wstrzymać nie zdoła;
W kim mężnych rycerzy gorąca krew płynie,
Ten o to nie pyta – zwycięży czy zginie.
W 2003 roku stanęło w Tarnobrzegu popiersie Juliusza Tarnowskiego dłuta i fundacji Andrzeja Pityńskiego. Przemysław Zamojski w 2012 i 2013 roku sporządził cykl grafik pt. „Juliusz Tarnowski in memoriam” z których 4 zostały opublikowane w piśmie społeczno-kulturalnym „Dzikovia”[23].