W tym artykule przyjrzymy się fascynującemu światu Pacyfikacja wsi Wnory-Wandy i jego wpływowi na społeczeństwo. Od niepamiętnych czasów Pacyfikacja wsi Wnory-Wandy był przedmiotem badań, debat i refleksji, przyciągając uwagę ludzi w każdym wieku, kulturach i kontekstach. Na przestrzeni dziejów Pacyfikacja wsi Wnory-Wandy odegrał fundamentalną rolę w ewolucji ludzkości, wpływając na kluczowe aspekty naszego codziennego życia. Dzięki głębokiej i wnikliwej analizie odkryjemy tajemnice i zawiłości otaczające Pacyfikacja wsi Wnory-Wandy, oferując szeroką i wzbogacającą wizję, która pozwoli nam lepiej zrozumieć jego znaczenie i znaczenie we współczesnym świecie. Zanurz się w tej ekscytującej podróży odkrywczej i poszerz swoje horyzonty na temat Pacyfikacja wsi Wnory-Wandy.
![]() Krzyż upamiętniający ofiary pacyfikacji | |
Państwo |
Polska pod okupacją III Rzeszy |
---|---|
Miejsce | |
Data |
21 lipca 1943 |
Liczba zabitych |
27 osób |
Typ ataku |
egzekucja przez rozstrzelanie |
Sprawca | |
Położenie na mapie Polski w 1939 r. ![]() | |
![]() |
Pacyfikacja wsi Wnory-Wandy – masowy mord na ludności cywilnej, połączony z grabieżą i niszczeniem mienia, dokonany przez okupantów niemieckich 21 lipca 1943 roku we wsi Wnory-Wandy w powiecie wysokomazowieckim.
Wieś spacyfikowano w odwecie za zabicie przez polskich partyzantów komisarza rolnego z Kulesz Kościelnych. Funkcjonariusze SS i niemieckiej żandarmerii zamordowali co najmniej 27 mieszkańców, w tym 19 kobiet i dzieci. Wieś po uprzednim ograbieniu doszczętnie spalono.
Wnory-Wandy leżą w powiecie wysokomazowieckim, nieopodal drogi łączącej Wysokie Mazowieckie z szosą Warszawa – Białystok. W 1943 roku liczyły ok. 40 gospodarstw i ponad 200 mieszkańców[1]. W okresie niemieckiej okupacji we wsi nie działała żadna organizacja konspiracyjna[2].
W lipcu 1943 roku nieopodal Wnor polscy partyzanci zabili niemieckiego komisarza rolnego z Kulesz Kościelnych. W odwecie władze okupacyjne postanowiły spacyfikować wieś[2][3].
Wczesnym rankiem 21 lipca Wnory zostały otoczone przez niemiecką ekspedycję karną[1]. Mając w pamięci przeprowadzoną tydzień wcześniej pacyfikację sąsiednich Sikor-Tomkowiąt, ludność obawiała się niemieckich represji, stąd większość mieszkańców nocowała na okolicznych polach i łąkach. Spośród tych, którzy przebywali we wsi, część zaalarmowana warkotem niemieckich silników zdołała zawczasu uciec[4]. Niemcom udało się jednak ująć kilkadziesiąt osób[3].
Zatrzymanych mieszkańców wyprowadzono z domów i spędzono do stodoły Józefa Wnorowskiego[2]. Kilku mężczyznom polecono wykopać masową mogiłę. Gdy po pewnym czasie odmówili dalszej pracy, dokończyli ją za nich chłopi sprowadzeni z sąsiednich wsi[5]. W międzyczasie z gospodarstw wynoszono inwentarz żywy oraz majątek ruchomy[2]. Po wykopaniu mogiły rozpoczęła się egzekucja. Ofiary prowadzono nad krawędź dołu i rozstrzeliwano ogniem broni maszynowej. Po zakończeniu masakry Niemcy podłożyli ogień pod zabudowania[5]. W płomieniach zginęło wtedy sześcioro Polaków[2][5]. Zrabowane dobra zawieziono do siedziby komisarza gminnego w Kuleszach Kościelnych[6].
Trudności budzi ustalenie liczby zamordowanych. W aktach śledztwa prowadzonego przez Okręgową Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich w Białymstoku widnieją nazwiska 27 ofiar[7]. Napis na pomniku wzniesionym we Wnorach informuje o 28 ofiarach[8]; liczbę tę można także znaleźć w niektórych opracowaniach[9][10]. Z kolei Rejestr miejsc i faktów zbrodni popełnionych przez okupanta hitlerowskiego na ziemiach polskich w latach 1939–1945 wymienia 29 nazwisk, przy czym z niejasnych przyczyn dwa się powtarzają[11]. Inne źródła informują o 32 ofiarach[3][5][12]. Z dokumentów OKBZH w Białymstoku wynika, że w gronie ofiar znalazło się trzynaście kobiet i sześcioro dzieci. Najmłodsza ofiara liczyła jeden miesiąc, najstarsza 71 lat[7]. Wieś całkowicie spalono[12]. Niemcy zrabowali m.in. 47 koni, 200 krów, ok. 100 owiec i ok. 150 sztuk trzody chlewnej[5].
Zbrodni dokonali niemieccy żandarmi z posterunków w Kuleszach Kościelnych, Kobylinie i Rutkach, wsparci przez ekspedycję karną z Białegostoku[2]. Według Jerzego Smurzyńskiego kluczową rolę w akcji pacyfikacyjnej odegrali esesmani ze specjalnej jednostki Kommando „Müller”, odpowiedzialnej za wiele innych zbrodni popełnionych w tym okresie na ziemi łomżyńskiej[6]. Z dokumentów OKBZH w Białymstoku wynika, że w pacyfikacji uczestniczyli m.in. komisarz gminny w Kuleszach Kościelnych – Litzman, komisarz rolny w Kuleszach – Karl Wasch, komendant żandarmerii w Kuleszach – Neumann, jego zastępca – Bezirk, a także żandarmi Borunk (Borünek), Zimmermann, Alojzy Fraszek (Frascheck), Hetke (Hetkie), Muzon i Baumann[6].
Kilka dni po pacyfikacji polska ludność usypała mogiłę ofiar[13]. Niemcy zakazali odbudowy wsi[12].
Wnory-Wandy zostały odbudowane po wojnie[5]. W miejscu zbrodni wzniesiono niewielki pomnik[13].