Dzisiaj porozmawiamy o Figurki z Acámbaro, temacie, który wywołał zainteresowanie i debatę we współczesnym społeczeństwie. Figurki z Acámbaro to temat, który był przedmiotem badań i analiz w różnych dziedzinach, od psychologii po politykę, w tym kulturę popularną i technologię. Celem tego artykułu jest przedstawienie kompleksowej i zaktualizowanej wizji Figurki z Acámbaro, uwzględniającej jej różne aspekty i wpływ na życie codzienne. Idąc tym tropem, zbadamy najważniejsze aspekty Figurki z Acámbaro, badając jego konsekwencje i możliwe rozwiązania. Bez wątpienia Figurki z Acámbaro to temat, który nie pozostawia nikogo obojętnym, a jego dogłębne zrozumienie jest kluczowe, aby lepiej zrozumieć świat, w którym żyjemy.
Figurki z Acámbaro – rzekome starożytne zabytki, mające być dowodem na współistnienie ludzi i nieptasich dinozaurów w niedalekiej przeszłości.
W 1944 roku niemiecki przedsiębiorca Waldemar Julsrud miał odnaleźć na stokach wzgórz Cerro del Toro niedaleko miasta Acámbaro w stanie Guanajuato w Meksyku tajemnicze gliniane figurki. Zachęcony odkryciem rozpoczął intensywne poszukiwanie podobnych artefaktów, w krótkim czasie odnajdując ich około 32 tysiące. Twierdził, iż należą one do wytworów kultury Chupicuaro (800–200 p.n.e.)[1]. Znalezisko szybko znalazło obrońców takich jak Charles Hapgood z Keene College w New Hampshire[2].
Przeprowadzone w 1972 roku przez Museum of Pennsylvania datowanie radiowęglowe materiału, z którego wykonano figurki, wykazało datę ok. 5000 lat. Z kolei wyniki datowania termoluminescencyjnego dały wiek między 6000 a 1500 lat[1]. Artefakty wyglądają jednak młodo i nie posiadają ubytków, nie znaleziono na nich także śladów patyny oraz żadnych narzędzi w pobliżu, co wskazuje iż wyrzeźbiono je dopiero niedawno[2][3]. Choć spekuluje się, iż niewielka część artefaktów może być autentyczna i przedstawiać fantastyczne potwory mitologiczne, większość przypomina jednak bardziej rękodzieło tworzone na potrzeby przemysłu turystycznego[2].
Znalezisko uważane jest powszechnie przez badaczy za niezbyt wyszukane oszustwo. Wysunięto przypuszczenie, iż Julsrud został oszukany przez swoich pracowników, którzy wykonali figurki w celach zarobkowych (za każdą dostarczoną Julsrudowi otrzymywali dolara)[1]. Poza dinozaurami, niektórymi udomowionymi przez człowieka, przedmioty przedstawiają różne gatunki ssaków wymarłe w Ameryce przed końcem epoki lodowcowej i dziwaczne hybrydy złożone z części różnych zwierząt[1]. Dinozaury przedstawione są mocno schematycznie, co nie pozwala przyporządkować ich do żadnych konkretnych gatunków, a wiele z nich ma tylko dwie nogi[2]. Znalezisko pozbawione jest też jakiegokolwiek kontekstu archeologicznego, na obszarze Mezoameryki nie znaleziono żadnych podobnych wyrobów[1][3]. Archeolog Charles Di Peso na początku lat 50. odwiedził i obejrzał miejsce odkrycia, publikując następnie krytyczny artykuł na łamach American Antiquity. Jak stwierdził, figurki wyglądały na nowe, a nie pochodzące sprzed kilku tysięcy lat, warstwa ziemi zaś, spod której miano je wydobyć, była świeża i nosiła ślady ubijania[3][1].